Dom

Dom

środa, 29 maja 2019

112. Jak pomalować ścianę za grzejnikiem? Zdemontować grzejnik. Proste.

2015-06-27

Ostatnio niemal zamieszkaliśmy w marketach budowlanych, bo potrzebnych jest mnóstwo rzeczy. A to farba, a to uni-grunt, a to wiertło, a to papier ścierny albo siatki ścierające (do usuwania nierówności tynku przed malowaniem), a to rękawice robocze, a to profile lub wieszaki. I tak w kółko. Mimo, że gro prac wykonujemy własnoręcznie, kasa leci jak woda. Ale nic to. Nie da się zbudować domu za darmo.

W Castoramie kupiliśmy trzy krawędziaki o długości 4 m każdy. Krawędziak to taka drewniana, nieoheblowana, za to zaimpregnowana belka. Krawędziaki są potrzebne do zbudowania rusztowania na klatkę schodową. Marek zakończył już układanie wełny mineralnej na wszystkich dostępnych mu z drabiny połaciach dachu. Do ocieplenia pozostał tylko ten niebezpieczny fragment nad klatką schodową. A tam jest bardzo wysoko, w dodatku na schodach zabiegowych nie da się ustawić drabiny!
Można więc:
- albo kupić rusztowanie – takie do ustawiania na krętych schodach kosztuje ok. 12 tys., więc odpada
- albo wynająć rusztowanie – koszt ok. 50 zł za dobę,
- albo zbudować rusztowanie z krawędziaków (3 x 27 zł/szt), stempli (których sterta leży pod orzechem) i blatów (które zostały z budowy i leżą pod tarasem oparte o ścianę).
Czyli wybór jest prosty.


Oczywiście krawędziaki wieźliśmy na bagażniku dachowym naszej nieocenionej skody, przywiązując je mocno sznurem. Oj, chyba powinniśmy sobie sprawić jakieś liny do szybkiego i łatwego mocowania ładunków na dachu, bo często ostatnio musimy motać i rozplątywać sznurki. To czasochłonne, a gdy sznurek się spląta – irytujące, choć Marek zdaje się być specjalistą w tej dziedzinie.


Dziś zajęłam się przygotowaniem salonu do malowania, a Marek zatynkowywał dziury w ścianach pod grzejnikami w miejscach, gdzie rury doprowadzające wodę do kaloryferów wychodzą ze ścian. Pan hydraulik zamontował grzejniki na ścianach i podłączył je do rur z wodą, jednak tynkowanie nie leży w jego gestii:
- Przykro mi, ale na tynkowaniu to ja się nie znam i się do tego nie dotykam – powiedział z rozbrajającą szczerością. 

Zrobiła się taka patowa sytuacja, bowiem przed zainstalowaniem grzejników nie da się pomalować ścian bo do poprawienia jest tynk, a po zainstalowaniu grzejników także nie da się pomalować ścian, bo nie ma dostępu do powierzchni za grzejnikami.
Przed montażem grzejników nie można dziur i rur zatynkować na sztywno, bowiem trzeba je dopasować i dokręcić do kaloryferów. Rurki te są lekko elastyczne, dają się naginać. Z końcówek rur hydraulik zdjął otulinę ocieplającą, przyciął rurki na pożądaną długość tak, aby idealnie pasowały do grzejników. Teraz dopiero, gdy grzejniki wiszą na ścianach, rury w miejscach wylotów ze ścian można zatynkować.
- A co z malowaniem panie Darku? Jak niby mam zamalować ścianę za grzejnikiem? Przed założeniem grzejników się nie dało, bo dziury, po założeniu grzejników się nie da, bo nie dosięgnę pędzlem, nawet zakrzywionym, no i przecież ubrudzę farbą cały grzejnik? – zapytałam.
- Spokojnie. Najpierw zatynkujcie. Jak rurki będą zatynkowane i zaprawa wyschnie, czyli rurki będą na sztywno osadzone, wtedy grzejniki będzie można odkręcić. Tam pod spodem są takie specjalne nakrętki, i zdjąć z szyn na czas malowania. Tak się własnie praktykuje. 





 Uff. Teraz wszystko rozumiem. Nakrętki od grzejników to nie są zawory, które trzeba uszczelniać pastami albo pakułami. Nakrętki posiadają uszczelki i pasują do reszty instalacji, więc odkręcenie ich i ponowne przykręcenie nie jest zajęciem wymagającym umiejętności hydraulicznych. Działa to tak samo jak przykręcanie wężyka od spłuczki. Spokojnie, możemy sobie poradzić z tym sami.

Marek zajął się zatynkowywaniem rurek od grzejników. Biedaczek spędził sporo czasu na kolanach, kucając albo wręcz leżąc pod kaloryferami, bo dostęp do tych miejsc nie jest zbyt wygodny.
Rozrobił zaprawę cementowo-wapienną w wiadrze, tę pozostawioną przez tynkarzy na poprawki, i zaczął wypełniać dziury równając na ścianie masę szpachelką. Niektóre dziury są całkiem duże:
- Sporo zaprawy trzeba będzie tam wkleić. To będzie schnąć i schnąć zanim będzie można równać i malować,. No ale przecież nie napcham w te dziury pogniecionych gazet, jak socjalistyczni robotnicy w serialu Alternatywy 4 – myślał Marek na głos. Na to odezwał się pan Kukułka:
- Ja bym się tak nie śmiał z tych gazet. To wcale nie jest zła metoda. Do dziś wielu tynkarzy tak robi. Jak są duże ubytki, to właśnie gazety się dobrze sprawdzają. Jak da się sam tynk, to będzie go za grubo i będzie pękał. W rurkach przecież woda ma różną temperaturę, to wszystko pracuje, rozszerza się i kurczy. A gazety świetnie to amortyzują. No i mniej tynku idzie.
- Naprawdę?
- No naprawdę. Tak się robi.
- A jakbym zamiast gazetami wypełnił te dziury wełną mineralną? Można tak? Bo ścinków z ocieplania dachu mam mnóstwo.
- No jasne, wełną nawet lepiej niż gazetami, bo nie dość, że się wypełni luki, to jeszcze jest ciepła.




Tak też Marek zrobił. Najpierw napchał w dziury wełnę mineralną, a potem tynkował ścianę na prosto. Oczywiście na tyle, na ile to było możliwe. Powierzchnia póki co nie jest idealna i będzie równana gdy zaschnie, po zdjęciu kaloryferów. 
Marek w międzyczasie pojechał jeszcze do pobliskiego OBI aby kupić nóż do szpachlowania. Szpachelka bowiem okazała się niewygodna, zbyt szeroka i nie dało się nałożyć nią zaprawy dokładnie wokół rurek. Nóż do szpachli, taki spiczasty, sprawdził się znakomicie. Dobre narzędzia to podstawa!

Gdy Marek tynkował kaloryfery, ja zajęłam się przygotowaniem salonu do malowania. Najpierw omiotłam ściany i wnęki okienne, siatką na pacy sczesałam ze ścian nierówności z tynku. Wreszcie dokładnie pozamiatałam wylewkę, prawie na kolanach, miękką zmiotką, wymiatając dokładnie pył z podłogi. No i na koniec zagruntowałam uni-gruntem, przy pomocy wałka futrzanego na kiju, całą wylewkę w salonie, kuchni i łazience. Teraz wszystkie podłogi na parterze mamy już czyste, sklejone uni-gruntem. Wreszcie się nie kurzy. Mogę malować! 



2015-06-30

Dziś pomalowałam pierwszy raz sufit w salonie. Farbą podkładową gruntującą Śnieżką lateksową. Naskakałam się po drabinie, namachałam się wałkiem, ale udało się! Pomalowanie 45 m2 zajęło mi 3 godziny i 15 minut! 
Wszystko mnie boli, ale radość jest wielka. Jeszcze tylko trzy takie malowania (raz gruntująca i dwa razy tikkkurila) i najgorszy etap malowania będę mieć za sobą. A przyznam, że bałam się tego sufitu. To naprawdę ogromna powierzchnia, a trzeba przecież rozpocząć i zakończyć o raz, żeby równo schło. Nie za bardzo da się to podzielić na etapy. Jednak mam już sporo wprawy po pomalowaniu reszty domu, więc udało mi się.
Jutro jadę na działkę malować sufit po raz drugi – o ile będę w stanie się ruszać :)



Marek też ciężko dziś pracował na budowie. Najpierw kładł w ścianie kabel łączący piec gazowy z panelem sterowania. Panel ma wisieć obok włącznika światła w salonie. Należało więc przewiercić się przez ścianę na wylot z kotłowni do przedpokoju, następnie w przedpokoju puścić kabel po ścianie i przewiercić się nim znów przez ścianę, tym razem do salonu.
Najpierw mieliśmy pomysł, żeby kabel puścić wierzchem, na ścianie, w jakimś tam plastikowym tunelu. Bo w miejscu jego przebiegu, w przedpokoju, i tak będzie stała szafa. Jednak potem zdecydowaliśmy, że lepiej będzie wykuć w ścianie rowek w tynku, ułożyć kabel w rowku i go zatynkować. W ten sposób kabel będzie schowany i szafa będzie mogła by dosunięta idealnie w sam róg, bez odstępu. 





Marek najpierw przy pomocy młotka i dłuta wykuwał rowek, przewiercał się przez ściany, a potem kładł kabel mocując go przy pomocy plastikowych spinek, po czym zatynkowywał tunel szpachelką. W tym miejscu ściana jest oczywiście do wyrównania, ale to gdy zaprawa wyschnie. No i trzeba będzie pomalować łaty farbą podkładową pewnie ze trzy razy, żeby wyrównać biały kolor. Ale będzie pięknie.

Marek poprawił też kabel, jaki wychodził ze ściany w kuchni, do zasilania okapu nad kuchenką. Panowie tynkarze niestety zatynkowali go zbyt płytko i przy byle poruszeniu kabla wyrywał się spod zbyt cienkiej warstwy tynku, krusząc go. Marek wyszarpnął fragment tego kabla, odrywając tynk nad nim, podkuł głębszy rowek i w nim dopiero przymocował spinkami kabel głębiej w ścianie, a potem całość zatynkował, wyrównując powierzchnię szpachelką. Gdy zaschnie trzeba będzie równać, wygładzić powierzchnię siatką ścierającą. Za to kabel już siedzi w ścianie mocno i głęboko, nie wyłazi i tynk się nie kruszy. Trochę tu panowie tynkarze się nie spisali. 


Potem Marek zajął się budowaniem rusztowania. Nosił na górę z podwórka stemple i blaty, przycinał krawędziaki, wiercił, piłował, wkręcał śruby, mocował zastrzały aby konstrukcja się nie chwiała. Teraz wystarczy tylko rzucić na nią kilka blatów i „podłoga” nad klatką schodową gotowa! Można śmiało wchodzić, nawet ustawiać drabinę, i mamy dostęp do dachu nad klatką. Można ocieplać, układać wełnę, przykręcać wieszaki, profile, płyty kartonowo-gipsowe i gruntować oraz malować. Brawo mój mąż! 






W tym czasie pan Kukułka z synem montowali – drugi już dzień z rzędu – piec gazowy z zasobnikiem. Dziś zajęli się łączeniem rurek wychodzących z pieca z tymi w ścianach. Niewielkie miedziane rurki i kolanka skręcali ze sobą, przesmarowywali je specjalną pastą do lutowania, potem podgrzewali łączenia palnikiem gazowym, aby połączyć rurki na gorąco. Montowali jakieś zawory, pokrętła, pompę cyrkulacyjną (taka czerwona kostka dokręcona do zasobnika, która ma zmuszać gorącą wodę by szybciej dochodziła do kranów). Ciągle coś przykręcali i uszczelniali. Maszyneria to wielka. Mnóstwo wlotów i wylotów, zaworków, rurek i kabelków. Nie skończyli dziś wszystkiego, bo to – jak powiedział Kukułka, żmudna dłubanina, nie przyspieszy się. Mają kończyć jutro.
Tynkowanie kaloryferów jeszcze nie wyschło. 







2015-07-02

Wczoraj o 9 rano na działkę przyjechał kierownik budowy. Wypiliśmy kawę, chwilę porozmawialiśmy. Potem zrobił kilka wpisów w dzienniku budowy naszego domu, korzystając z kalendarza i moich podpowiedzi o tym, co kiedy było robione. Przystawił swoją pieczątkę na wszystkich dotychczasowych wpisach.
Potem założył nowy dziennik dotyczący budowy garażu. Wypisał stronę tytułową, wypiął z projektu budowalnego oryginał decyzji o pozwoleniu na budowę i mówi:
- Decyzję trzeba przystemplować w urzędzie miasta, że jest prawomocna. No i trzeba zarejestrować dziennik budowy. Dopiero wtedy na Warecką (do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego) można zgłosić rozpoczęcie prac.
Rozpoczęcie oczywiście będzie fikcyjne, bo nie zaczynamy jeszcze budować garażu. Jednak trzeba tych formalności dokonać, aby nie przegapić terminu ważności pozwolenia na budowę.
Kierownik miał przy sobie potrzebne druki, które podpisaliśmy. Resztę ma załatwiać on sam. Wizyta pana kierownika budowy, czyli kilka wpisów i formalne rozpoczęcie nowej inwestycji (garażu) kosztowała nas 300 zł.

Zapytałam Krzyśka – kierownika, czy faktycznie niepotrzebnie zbudowaliśmy porządny komin, skoro do pieca gazowego komin w zasadzie nie jest potrzebny. Wystarczyłby kanał ze zwykłych pustaków, bowiem i tak hydraulik do komina wprowadził rurę, która była w komplecie z piecem. Czyli nasz komin, ceramiczny, ocieplony i porządny, stanowi jedynie tunel dla rurki wyprowadzającej spaliny gazowe. Czy miał okazać się niepotrzebny?
- Krzysiu, a powiedz mi, po co my właściwie ten kmin kupowaliśmy? Nie mogłeś nam powiedzieć, że jest zbędny?
- Jak to zbędny?
- No, podobno przy piecu gazowym komin ceramiczny nie jest potrzebny.
- A, to nie do końca tak jest. Piece gazowe są różne, niektóre wymagają komina, inne nie. Poza tym nie wyobrażam sobie wybudować domu bez komina. Teraz masz ogrzewanie gazowe, ale jak będziesz chciała zmienić piec na inny, bo na przykład gaz bardzo zdrożeje, to masz taką możliwość. Wybudowanie komina w skończonym domu to nie jest taka prosta sprawa. Komin jest i dobrze że jest. W każdym porządnym domu musi być porządny komin!
Gdy Krzysiek pojechał znów zajęliśmy się pracą.

Ja – jak od dłuższego już czasu – malowałam. Udało mi się pomalować po raz drugi sufit w salonie, gruntującą śnieżką. I bardzo się tym zmęczyłam. Jednak po chwili odpoczynku zrobiło mi się szkoda czasu, aby po prostu siedzieć, więc zagruntowałam wszystkie ściany w salonie plus wnęki okienne. No i padłam na dobre, z bąblem na palcu wskazującym prawej ręki od ściskania drążka z wałkiem i z obolałymi stopami i zdrętwiałym karkiem. Przesadziłam. 

Marek – jak od dłuższego już czasu – ocieplał dach. Zbudowane przez niego rusztowanie okazało się stabilne i zdało egzamin. Można na nim spokojnie ułożyć blaty, na których można również spokojnie ustawić drabinę. Problem jest tylko we wchodzeniu i schodzeniu po schodach, bowiem przez te blaty, stanowiące przedłużenie podłogi poddasza nad klatką schodową, na górę wchodzi się na czworaka, z tułowiem płasko przyklejonym do schodów, aby zmieścić się w szczelinie pod blatami. No cóż, już się nauczyłam. Trzeba tylko mieć rękawiczki na dłoniach, bo hasanie po brudnych i szorstkich schodach na czterech kończynach naraża dłonie na otarcia.

Po południu przyjechali panowie hydraulicy – Kukułka z synem – i kończyli podłączanie pieca. Przycinali i lutowali rurki, których końcówki smarowali pastą do lutowania, potem złączali rurki i ogrzewali miejsce łączenia palnikiem gazowym, otwartym ogniem. Ciągle przykręcali, stękali przy tym, siłowali się, co chwilę słychać było „łubu-du”, gdy rzucali narzędzia do skrzynki narzędziowej, z łomotem. Robili, robili i nie skończyli. Jeszcze jutro przyjadą.

Dzień następny

Dzisiaj dotarliśmy na działkę późno, po 16, bo po wczorajszym moim przepracowaniu się nie dałam rady wystartować od rana. Musiałam się zregenerować i odpocząć, co polegało na nadrobieniu zaległości w obowiązkach zawodowych – czyli "lekka" praca biurowa, z komputerem i papierkami, gdzie gimnastykuje się tylko mózg. Marek też do południa pracował w studio.

No, ale po południu znów daliśmy czadu.
W drodze na działkę oczywiście zahaczyliśmy o Castoramę. To już tradycja. Dziś potrzebny był klej do styropianu, którym Marek rozpoczął zapełnianie szczeliny między dachem a murłatą, nad gankiem, czyli w miejscu, gdzie trzeba to zrobić od środka domu, bo od zewnątrz nad stromym daszkiem ganku się nie dosięgnie.



Gdy byliśmy w Castoramie zadzwonił pan Kukułka z pytaniem, czy będziemy na działce, bo właśnie skończyli montaż pieca.
- Tak tak, właśnie jedziemy.
- A, to ja poczekam.
- Dobra, pospieszymy się.
Mieliśmy jeszcze w planach zwiedzić dział lamp, ale skoro Kukułka czeka, to lampami zajmiemy się innym razem.
Znaczy się pan Kukułka skończył. Oddał nam klucze. Zainkasował 1300 zł za robociznę, uścisnęliśmy sobie dłonie i pojechał.
Teraz mamy się spotkać po przyłączeniu gazu, na uruchomienie pieca, które nasz hydraulik będzie robił wraz z serwisantem z firmy Vailant (producenta pieca).

- Rurki może sobie pani pomalować, jak pani chce, żeby były wszystkie jednakowe – powiedział gdy przyglądałam się plątaninie rurek.
- A próby szczelności były jakieś robione?
- Teraz to nie trzeba. Piec jest włączony, jest pod ciśnieniem, nic nie spada, czyli jest w porządku.
- A kaloryfery można teraz odkręcić i zdjąć do malowania? – spytał Marek.
- Tak, jak najbardziej. Można malować. Kotłownię chyba też trzeba będzie poprawić, bo przy tym montażu trochę się pobrudziło w kilku miejscach. 



Pan Kukułka zamontował na zewnątrz domu czujnik temperatury, niewielkie białe pudełeczko na kabelku, który wychodzi z kotłowni, przez otwór przewiercony na zewnątrz przez gazowników (tam jest zapianowane ale Kukułka jakoś przebił się z kabelkiem przez pianę). Kabelek przytwierdzony jest plastkowymi opaskami zaciskowymi do rurki gazowej i na jego końcu znajduje się przymocowane do ściany budynku pudełeczko. Oznacza to, że mamy piec zaawansowany, z automatyką pogodową, który reaguje na temperaturę nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz. 


W salonie, obok włącznika światła, w miejscu przez nas wskazanym (po sprzeczce gdzie to ma wisieć) pan hydraulik zamontował programator do pieca. Ten panel nie jest jeszcze podłączony, bo to właśnie do niego Marek montował kabelek rozkuwając ścianę. Ale okazało się, że w wyniku niezrozumienia się kabelek wychodzi w kotłowni w złym miejscu, więc czeka nas poprawka. Trzeba będzie znowu wykuwać zatynkowany już z powrotem fragment, wypruć z niego kabelek i przewiercić się do kotłowni w innym miejscu!


Ech, te poprawki mnie denerwują! Nie można zakończyć malowania raz a dobrze, tylko ciągle się coś tynkuje, szpachluje, potem schnie, potem się gruntuje i dopiero można zamalować. Ale trudno, niczyja to wina. Ani ja ani Marek nie wiedzieliśmy wcześniej, że ten kabelek będzie potrzebny, a Kukułka nie uprzedził o tym i nie wytłumaczył zrozumiale, o co chodzi i jak kabel ma biec. Dobra, poprawi się.

No i szkoda, że zamontował ten panel już teraz, przed malowaniem ściany, skoro i tak nie jest podłączony. Musiałam ten sterownik zabezpieczyć, okleić taśmą malarską i osłonką z miękkiej pianki aby go nie uszkodzić i nie zaciapać urządzenia i wyświetlacza farbą. No i malowanie wokół czegoś takiego wystającego ze ściany nie jest fajne, bo zamiast jednego ruchu wałkiem czeka mnie zabawa z pędzelkiem w ręku i domalowywaniem ściany dookoła programatora. 



Przed malowaniem ścian okleiłam taśmą malarską rurkę od gazu w kuchni. Ściany za kaloryferami na razie musiałam pominąć w malowaniu bo okazało się, że nie mamy odpowiedniego klucza, aby odkręcić i zdjąć grzejniki. Za grzejnikami zamierzam więc malować jutro.

Faktury za piec i grzejniki oraz inne niezbędne do podłączenia materiały jeszcze nie ma. Pan Kukułka wziął moje dane do zawarcia umowy na montaż tych urządzeń, tak więc zakup będzie usługą a nie dostawą, czyli VAT 8% zamiast 23%. Dokładnej kwoty jeszcze nie znamy, Kukułka mówi, że wyjdzie ok. 12 tys.

No i tyle na dziś.

54 komentarze:

  1. Świetny wpis. Ważne żeby używać profesjonalnej chemii i wiedzieć czym posprzątać po remoncie. Na budowie ważne jest, aby nie używać słabych produktów. Chemia sprzątająca na budowie to podstawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że trafiłem na Twojego bloga. Można tutaj znaleźć wiele ciekawych informacji na temat budowy czy remontu domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy blog. Ja teraz wykańczam mieszkanie, które kupiłem w stanie deweloperskim. Sam maluję, przeciągam kable. Uważam, że jeśli coś można zrobić samemu to nie ma sensu zlecać tego komuś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słuchajcie, ja wlaśnie urządzam swoją kuchnie i zastanawiam się nad tym co zrobić w niej ze ścianami. Powiedzcie mi czy waszym zdaniem dobrym pomysłem będzie zdecydować się na coś takiego jak fototapety do kuchni? Cy wy o tym rozwiązaniu sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak malowałem wnętrze mojego domu to wykorzystywałem rusztowanie do pomalowania trudno dostępnych miejsc. Też zdecydowałem się na wynajem, bo ceny dużo niższe. Znalazłem fajną ofertę rusztowań do wynajmu na stronie https://www.arad.pl/rusztowania-przejezdne,g11.html i bardzo pomogło to malować całe wnętrze

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przydatny blog. Sam buduję dom i staram się go wykańczać własnymi rękoma. Może jest to bardziej czasochłonne, ale zaoszczędzam dzięki temu dużo pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Budowa domu i jego wykańczanie to ogrom pracy ale satysfakcja potem równie duża, szczególnie jak wiele prac uda się zrobić samodzielnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobry wpis ;) My jesteśmy na etapie remontu domu i szukaliśmy ostatnio ogrodzeń tymczasowych. Dobrze, że natrafilismy na ofertę https://serwisbudowy.pl/kategoria-produktu/ogrodzenia-tymczasowe/ która w 100% sprostała naszym oczekiwaniom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie mam takiego problemu z malowaniem, bo mam grzejnik elektryczny nogen. Łatwo go zdemontować, a do tego ogrzewa pomieszczenie trzy razy szybciej niż tradycyjny grzejnik.

    OdpowiedzUsuń
  10. Budowa domu to bardzo skomplikowany proces, ale za to jaki satysfakcjonujący. Dobrze jest chronić dom przed włamywaczami, dlatego ja zainstalowałem u siebie alarm.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super artykuł! Ja właśnie kupiłam mieszkanie i powoli zaczynamy je remontować :) Kupiłam już całą elektrykę (klik!), kupiłam meble itp. Bardzo się cieszę, że już mam coś swojego!

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzieki Ci za to, że jesteś:D Twoje wskazówki naprawdę ratują zycie. No cóż nam do zakonczenia pozostało jeszcze bardzo duzo ale walczymy:) Aktualnie wybieramy zasłony na okna i padło na coś takiego: https://perfecta.pl/oslony-wewnetrzne/plisy/ Masz jakieś doswiadczenia? Polecasz coś?

    OdpowiedzUsuń
  13. Budując dom przyda nam się między innymi folia budowlana. Najlepiej wybrać taką, od najlepszego producenta.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zamierzam wybudować swój własny dom w warszawie i zamontować pompę ciepła. Chcę się przyczynić do ochrony środowiska.

    OdpowiedzUsuń
  15. Prosta praca, jednak nie każdy jest w stanie sobie poradzić, dlatego takie wpisy są bardzo przydatne. W przypadku większych prac polecam Wam skorzystać z oferty firmy https://www.metaltech.pl/zabezpieczenia-antykorozyjne/cynkowanie-ogniowe/ .

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak malowałem ściany w salonie z antresolą, to najbardziej potrzebnym narzędziem okazało się rusztowanie. Zamówiłem na stronie https://www.arad.pl/rusztowania-przejezdne-altrad,g32.html jedno rusztowanie budowlane, a z nim malowanie poszło jak z płatka

    OdpowiedzUsuń
  17. My się obecnie zastanawiamy nad wyborem projektu domu. Rozważamy projekt Willa Siedziba od pracowni MG Projekt: https://www.mgprojekt.com.pl/willa-siedziba. Jak Wam się podoba ta opcja?

    OdpowiedzUsuń
  18. A gdybyście szukali firmy przeprowadzkowej to polecam http://www.przeprowadzki-poznan-24.pl/krajowe.html. Jest to naprawdę ogromne ułatwienie i powie to każdy, kto chociaż raz w życiu się przeprowadzał :)

    OdpowiedzUsuń
  19. A gdybyście szukali firmy przeprowadzkowej to polecam przeprowadzki międzymiastowe w Polsce i Europie. Jest to naprawdę ogromne ułatwienie i powie to każdy, kto chociaż raz w życiu się przeprowadzał :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Do hydrauliki najlepiej wziąć dobrą firmę i fachowców. Hydraulika to ważna rzecz podczas budowy domu, dlatego powinna być zrobiona profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszeliście o www.mmp.net.pl? Najlepsza jakość w najlepszej cenie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Naprawdę piękny projekt domu, życzę szczescia i powodzenia w jego zakończeniu. Jestem świezo po remoncie mojego mieszkania i chciałabym Wam polecić produkty plyty-pelne.php , które doskonale sprawdzają sie przy roznych wykonczeniach .

    OdpowiedzUsuń
  23. W kwestii samej aranżacji pomieszczeń wydaje mi się, że warto jest stawiać na fototapety. Jeśli o mnie chodzi to aktualnie bardzo podoba mi się coś takiego jak Fototapeta las i zamierzam ją położyć u siebie w salonie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Podczas budowy domu wszystkie prace zlecałem tylko profesjonalnym fachowcom. Mam nadzieję, że dzięki temu uniknę różnego typu awarii w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  25. Warto przeglądać różne takie blogi, można w takich dużo praktycznych wskazówek i porad znaleźć. Często też można się dowiedzieć o różnych materiałach jakie można zastosować. Na przykład na http://beton-magnat.pl/modne-praktyczne-sciany-w-przedpokoju-zobacz-nasz-przewodnik-po-tynkach-strukturalnych/ znalazłem różne struktury jakie można zastosować na ściany. Są teraz naprawdę ciekawe rozwiązania oprócz tradycyjnej farby.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ciekawe ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  27. Skorzystałem z oferty STRABAG – i mogę cieszyć się spersonalizowaną ścieżką kariery. Do tego systematycznie wysyłają mnie na szkolenia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja jak wymieniałem grzejnik to uszkodziłem cały parapet. Potem okno było nieszczelne. Na szczęście załatwiłem dotacje na wymianę okien i cały pokój wyremontowałem.

    OdpowiedzUsuń
  29. No można zdemolować blaty i parapety przecież, a jeśli w grę wchodzą takie z prawdziwego kamienia albo granitowe to już w ogóle masakra. Miałem taką sytuację, po której musiałem się normalnie sądzić ze "specjalistą".

    OdpowiedzUsuń
  30. Ostatnio odkryłem, że za moim grzejnikiem tynk odpada. Musiałem zedrzeć całą ścianą i położyć świeżutki tynk gipsowy. Przy okazji pomalowałem cały pokój.

    OdpowiedzUsuń
  31. Zgodzę się w 100%, porządek na budowie to podstawa! Ja już mam bardzo blisko do wprowadzki, powoli się za to zabieram. Zaczynam szukać firmy od przeprowadzek. Na stroni http://transportplus.pl/ już znalazłam specjalistów do takich zadań.

    OdpowiedzUsuń
  32. Odnośnie tytułu: proste. Obijasz wszystko rusztowaniem z nierdzewnych krat perforowanych, najlepiej Wema. Później zatrudniasz na umowę o dzieło 2-3 niepijących pomagierów, zapinasz uprząż wszystkim i wisząc do góry nogami rozprowadzacie farbę po ścianie w takiej ilości aby zleciała w dół ;) a tak na serio to są specjalne pędzelki i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  33. Zobacz sobie też klamki do drzwi chińskich. Na pewno wam się przydadzą gdy będziecie już kończyć budowę. My właśnie zamówiliśmy nasze zamki i klamki do drzwi. Jak dobrze pójdzie to w październiku będziemy na swoim!

    OdpowiedzUsuń
  34. Duże macie te pokoje - super! Myślę, że świetnie będą tam pasować duże plakaty lub zdjęcia jak już wszystko ogarniecie :) Trochę wam zazdroszczę urządzania wszystkiego od podstaw. Ja mam to za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  35. My mamy kominek od https://ignif.com/drzwiczki-kominkowe/ i jesteśmy mega zadowoleni zarówno z jego designu jak i z jakości wykonania. Dlatego jesli szukacie kominka do swojego domu to koniecznie zapoznajcie się z oferta tej firmy!

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny wpis, fajnie to wszystko opisałeś.

    OdpowiedzUsuń
  37. Malowanie ścian wydaje się proste, jednak są miejsca typu ściana za grzejnikiem, które ciężko pomalować samemu. To dlatego najlepiej jest korzystać z pomocy profesjonalistów.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ten wpis jest bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń
  39. Bardzo fajny tekst. Super to czytać

    OdpowiedzUsuń
  40. Świetna sprawa, a jak ktoś szuka właśnie takiej inspiracji, tu ją znajdzie ? PA

    OdpowiedzUsuń
  41. Aluminiowe schody pomostowe są niezastąpionym narzędziem dla osób, które potrzebują bezpiecznego i wygodnego dostępu do trudno dostępnych miejsc. Wykonane z lekkiego, ale wytrzymałego aluminium, zapewniają stabilność i trwałość nawet w trudnych warunkach. Dzięki antypoślizgowym stopkom i solidnej konstrukcji, aluminiowe schody pomostowe gwarantują bezpieczeństwo podczas prac na wysokości. Są nie tylko praktyczne w budownictwie, przemyśle czy usługach, ale także łatwe w przenoszeniu i składowaniu. Aluminiowe schody pomostowe to niezbędne narzędzie dla profesjonalistów, którzy potrzebują niezawodnego wsparcia podczas wykonywania różnorodnych zadań.

    OdpowiedzUsuń
  42. Lero to nowoczesna i innowacyjna firma oferująca wysokiej jakości produkty do domu i ogrodu. Ich szeroki wybór narzędzi i akcesoriów pozwala zaspokoić różnorodne potrzeby użytkowników. Lero wyróżnia się nie tylko estetycznym designem, ale także trwałością i funkcjonalnością swoich produktów. Niezależnie od tego, czy szukasz sprzętu ogrodowego, oświetlenia czy akcesoriów kuchennych, Lero zapewnia wysoką jakość i satysfakcję z użytkowania.

    OdpowiedzUsuń
  43. Wszelkie rady są bardzo pomocne.

    OdpowiedzUsuń
  44. Każda zmiana za pewne bardzo cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  45. Świetny i bardzo wartościowy wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ten wpis jest bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń
  47. Korzystając z usług firmy budowlanej do realizacji mojego projektu domu, byłem pod wrażeniem profesjonalizmu i solidności wykonania. Terminowość, komunikatywność i wysoka jakość pracy sprawiły, że polecam ich z pełnym zaufaniem. https://marbudlomza.pl/

    OdpowiedzUsuń
  48. Ten wpis jest bardzo interesujący

    OdpowiedzUsuń