Dom

Dom

niedziela, 6 lipca 2014

33. Montujemy nadproża znacznie powyżej progów i kupujemy strop teriva I


2013-08

Mury rosną. Długi weekend 15 sierpnia nieco spowolnił mordercze dotąd tempo pracy, bo od czwartku włącznie do niedzieli była przerwa. Ale dziś, w poniedziałek, znów prace ruszyły z kopyta.

Pan Jarek nie mógł odżałować, że w piątek przepadł mu dzień roboczy. Nie planował dnia wolnego, ale jego ekipa pomocników ubłagała go o przedłużenie weekendu. Wcale się chłopakom nie dziwię, że chcieli porządnie odpocząć. Pan Jarek to jakiś cyborg, który ma popsute receptory zmęczenia. Nie mam pojęcia, kiedy ten facet odpoczywa i się regeneruje. Kiedyś, gdy go o to spytałam, odpowiedział całkiem serio, że w zimę! Czyżby niedźwiedź?


No więc pan Jarek zadzwonił do mnie z przeprosinami w czwartek wieczorem, że jutro niestety nie robią, bo ekipa chce dzień wolny.
No ok. Przełożyłam zamówiony na piątek transport cementu i wapna. No i okazało się, że przywiezione w środę pustaki na ścianki działowe nie były już pilne, a kosztowało nas trochę zachodu, aby wynegocjować w składzie budowlanym transport "na już". Pustaki przeleżały sobie przez 4 dni oczekując na murarzy. Mam nadzieję, że kierowca z hurtowni się o tym nie dowie, bo więcej nam na rękę nie pójdzie. Przywoził ten towar już po swoich godzinach pracy, bo bardzo nam zależało na czasie.

Nad otworami okiennymi i drzwiowymi zamontowane zostały betonowe nadproża. Po dwa nad każdą dziurą. Nadproża to takie betonowe belki, które w przekroju mają literę L. Stąd nazwa L-19, tylko nie wiem, czemu 19. Nadproża nie mają wiele wspólnego z progami. Może tylko to, że w przypadku drzwi nadproża umieszcza się nad progami, tylko że u nas między pomieszczeniami progi w ogóle nie są przewidziane. Niektórzy nazywają nadproża podciągami.
Nadproża to produkty prefabrykowane, kupuje się je gotowe, w postaci belek.


Montuje się po dwie elki nad każdym otworem, układając z nich jakby literę U, tylko od spodu to U jest dziurawe, bo belki są rozsunięte na grubość muru. Od spodu pod literę U podkłada się docięte na wymiar deski, to znaczy docięte są na długość równą szerokości otworu, bo po szerokości deska musi być szersza od dziury w U.

Całość, czyli dwie elki i spodnią deskę, związuje się drutem w czterech miejscach. A potem wlewa się do U od góry zaprawę cementową. Aby drut dobrze trzymał konstrukcję, napina się ją trójkątnymi, niewielkimi drewnianymi klinami, które wbija się młotkiem między drut a nadproże. Drut trzyma nadproża, żeby elki się nie rozjechały pod naporem betonu. Gdy wszystko zastygnie deski się demontuje. Wbetonowane druty wystające ze ściany też się usuwa, choć u nas niektóre z nich zostały przeoczone i do dziś dyndają sobie nad oknami i drzwiami Trzeba je poobcinać cęgami, bo gdy zostawi się je w tynku, mogą wyjść na ścianach rdzawe ślady – tak nas ostrzegały późniejsze ekipy remontowe.




Widywałam czasem na budowach, że pod nadproża podstawiane są stemple, ale jak widać u nas pan Jarek woli druty. No to ja też.

Dziś wolna dotąd przestrzeń wewnątrz domu zaczęła być dzielona ściankami działowymi. Nie widziałam jeszcze efektu tych prac, bo jak zjeżdżaliśmy z budowy stanęła dopiero, albo aż, jedna ścianka. Reszta ma się budować. Na razie pan Jarek biega z miarką i wyznacza miejsca, gdzie te ścianki mają stanąć. Do ścian nośnych przytwierdził pionowo deski, chyba żeby wyznaczyć piony, wzdłuż których potem zbudują ścianki.



Pojechaliśmy do tartaku wpłacić zaliczkę 1000 zł na więźbę dachową. Drewno już się dla nas szykuje, a to trwa nawet do miesiąca czasu, więc trzeba zamawiać odpowiednio wcześniej. 
W tartaku dostaliśmy namiary na skład, w którym możemy podobno niedrogo zamówić płyty OSB. U nas dach ma być kryty gontem bitumicznym, więc nie będzie deskowania tylko właśnie płyty. Zobaczymy, sprawdzimy. 
„Rozpiskę” więźby zrobił nam oczywiście pan Jarek, wypisał ile i jakich belek należy kupić.

Potem szukaliśmy stropu teriva. Kompletnie nie miałam pojęcia, jak wygląda strop teriva i jak się go kupuje oraz przewozi. Strop ma podzielić dom na dwie kondygnacje. Ma jednocześnie tworzyć sufit na dole i podłogę na górze. Ma więc być wielką, płaską powierzchnią. Czy będą to betonowe, płaskie płyty? I jak panowie ułożą je w powietrzu? Cóż, przekonam się niebawem. Na razie jestem zielona jak ogórek!

Pan Jarek dał nam telefony do dwóch producentów stropów teriva. Jednego z nich, blisko Łodzi, postanowiliśmy odwiedzić osobiście, żeby zobaczyć strop na żywo i móc sobie go wyobrazić. Trochę błądziliśmy po okolicy, bo ani mapa google ani nasza nawigacja nie znajdowała zadanego adresu. Wreszcie, po telefonicznych ustaleniach "jak do was dojechać" udało się trafić.

Fabryka nie zrobiła na nas dobrego wrażenia. To jakiś posocjalistyczny, zrujnowany i upadający zakład. Znajdował się na wielkim placu wyłożonym połamanymi i nierównymi betonowymi płytami, które pozarastane były na łączeniach trawą po kolana. Przez środek przebiegało nieczynne torowisko a produkcja odbywała się w zardzewiałej hali. Wyglądało to żałośnie, od lat zero inwestycji i nawet nikomu nie chce się tam posprzątać. Potworny bałagan i żałość. Tak zwane "biuro" też obskurne. No i pani w tym biurze nie przekonała nas do jakości wyrobów tej pożal się Boże "strasznej fabryki".

Dowiedzieliśmy się przynajmniej, jak wygląda strop teriva. Otóż nic a nic nie przypomina on płaskiej powierzchni. Strop tego typu składa się ze zbrojonych, betonowych belek oraz z pustaków keramzytowych. 
Dowiedziałam się, że keramzyt to rodzaj materiału ceramicznego, z którego odlewane czy też sprasowywane są pustaki.

Oto skrót z Wikipedii: 

Keramzyt – lekkie kruszywo budowlane, wypalane z gliny ilastej. W procesie wypalania uzyskuje się materiał w kształcie okrągłych lub owalnych brył o zróżnicowanych frakcjach (czyli wielkościach, średnicach). Glina podczas spiekania znacznie powiększa swoją objętość. Każda z porowatych wewnątrz „kulek” pokryta jest twardą osłoną ceramiczną.
Otrzymane kruszywo należy do materiałów niepalnych, obojętnych chemicznie, odpornych na wodę, działanie pleśni, grzybów i gryzoni. Posiada dobre parametry izolacji cieplnej. Używany jest do produkcji lekkich betonów, zapraw ciepłochronnych, wyrobu pustaków ściennych i stropowych oraz innych elementów wielko- i drobnowymiarowych (prefabrykowane domy keramzytowe). Wykorzystywany jest również jako materiał izolacyjny (izolacje cieplne).
I wszystko jasne.

Pustaki stropowe, które oferowała w sprzedaży „straszna fabryka” są niby keramzytowe, ale na gust Marka jak na keramzyt są zbyt ciężkie. Więcej w nich betonu i żużlu niż keramzytu. W innym składzie budowlanym Marek dźwigał sobie podobne pustaki i tam pan tłumaczył, że pustak stropowy powinien być lekki, czyli keramzytowy, a nie żużlowy i betonowy. Keramzyt jest lżejszy, cieplejszy i zdrowszy. Im więcej keramzytu w pustaku tym lepiej. Kto by pomyślał, że pustak keramzytowy pustakowi keramzytowemu nierówny. A jednak.

Pustaki ze „strasznej fabryki” nam się nie spodobały. Poza tym pani próbowała nam dodatkowo sprzedać siatkę zbrojeniową za prawie 400 zł. Twierdziła, że te „zbrojenia przypodporowe” są konieczne, i że projektanci, nie wiedzieć czemu, nie uwzględniają ich w projektach, ponieważ - jak twierdziła - się nie znają. Pokazała nam na tę okoliczność jakiś dokument, z którego miało wynikać, że technologicznie siatka jest zalecana. Przeczytałam uważnie. Był to dokument wewnętrzny tej właśnie firmy, czyli "strasznej fabryki", żadna polska norma ani inny ważny papier.


Zadzwoniłam po opinię do pana Jarka a ten powiedział:
- Zbrojenia niech pani nie kupuje, ja będę zbroił i wiązał wszystko na miejscu. Wszędzie gdzie potrzeba pójdą pręty, zwiążemy przed zalewaniem drutami. Takie siatki jak pani mówi to do zbrojenia wylewek bardziej się nadają albo do betonu pod taras. Na stropie i tak muszę powiązać do wieńca - referował pan Jarek. Do wieńca? Dobra, na razie nie wnikam, o jakim on wieńcu gada. Teraz załatwiam strop.

Ceny w „strasznej fabryce” nie były rewelacyjne. W zasadzie taniej mogliśmy kupić strop od pośrednika w składzie budowlanym niż u tego producenta.

A co to właściwie jest ten strop teriva?


To system belek i pustaków. Belki układa się na wieńcu w równych odstępach od siebie, a pomiędzy nie układa się pustaki, które są specjalnie wyprofilowane, mają ranty, które opiera się na belkach. Potem dozbraja się całość prętami i zalewa betonem. Napiszę o tym więcej innym razem, bo układanie stropu teriva to osobny, duży temat.



A co to jest wieniec?
Po swojemu powiem, że wieniec to – z grubsza - zbrojona, betonowa opaska „leżąca” na ścianach nośnych dookoła domu. Jak widzi się domy w trakcie budowy, to cały dom jest czerwony, z pustaków, a między kondygnacjami i na zakończeniu, przy dachu, widać betonowe opaski – to właśnie wieńce.
Wieniec trzyma ściany ze sobą, żeby pod wpływem ciężaru dachu i różnych naprężeń nie rozjechały się i nie obaliły. To tak samo jakby budować domek z klocków. Gdy zbudujemy cztery niezależne ściany i chcemy je zestawić w "kwadrat", to na górze musimy dołożyć opaskę z klocków w taki sposób, aby posklejać spoiny. Nie klocek równo nad klockiem, tylko z przesunięciem. Wtedy konstrukcja się wzmacnia i trzyma. I taką właśnie rolę pełni wieniec. Trzyma ściany w kupie. 

Innym rodzajem stropów są tzw. stropy monolityczne. Powstają one poprzez wylanie betonu na uplecione ze stali zbrojenie. Najpierw zbija się z desek jednorodny blat, który podpiera od spodu stemplami, czyli słupami. Na takim blacie układa się zbrojenie ze stali, oczywiście odpowiednio przywiązane do wieńca, a potem zalewa się tą płaszczyznę betonem. W naszym domu strop nad klatką schodową jest właśnie monolityczny, a na pozostałej części domu jest stropem typu teriva.

Na strop teriva składają się:
  • belki – belki są betonowe, zbrojone stalą, wystają z nich trójkątne stalowe konstrukcje

  • pustaki przelotowe – czyli takie, które mają przestrzenie, dziury na wylot
  • pustaki deklowane – czyli takie, które z jednej strony są zaślepione, stosuje się na obrzeżach stropu, to pustaki skrajne.



Pustaki mogą różnić się od siebie ilością komór, czyli tych dziur w środku. Są pustaki trzykomorowe, a są też dwunastokomorowe. Podobno im więcej komór tym lepiej, bo pustak posiadający wewnątrz więcej „przegródek” jest bardziej wytrzymały. „Straszna fabryka” oferowała nam pustaki trzykomorowe, co stanowiło kolejny argument, aby tam nie kupować.

W drodze do tartaku, gdy Marek kierował autem, ustalałam przez telefon ceny stropu u innego producenta. „Nowa fabryka” mieści się w Wieruszowie, ponad 100 km od Łodzi, więc nie było sensu tam jechać. Postanowiłam więc najpierw ustalić szczegóły przez telefon. Już jestem trochę mądrzejsza odnośnie stropów teriva i wiem przynajmniej, o co pytać.

Notowanie wszystkiego na kolanie w samochodzie nie jest komfortowe. Gdy pani zaczęła mi podawać ceny jednostkowe poszczególnych belek i pustaków wychodziło to bardzo drogo, drożej niż gdziekolwiek. Ale potem okazało się, że na całości stosują rabat 16%, że w cenie jest zawarty transport i wyładunek i ostatecznie wyszło korzystnie cenowo. Zamówiłam ten strop, wysyłając z telefonu e-mail w tej sprawie. Przysłali szybko fakturę pro-forma i po południu zrobiłam przelew.

Strop mają przywieźć z fabryki na paletach, na których ułożone będą pustaki i belki.
Dodatkowo doliczyli więc kaucję za 9 palet, ale jak je oddamy to nam zwrócą pieniądze. To prawie 300 zł. Na razie nie wiem, czy będziemy mieli jak odwieźć te palety do fabryki. Trzeba mieć przyczepkę do auta, a my nie mamy nawet haka! Cóż, będziemy się martwić potem.

W "nowej fabryce" nie trzeba było osobno zamawiać pustaków deklowanych, ponieważ – jak instruowała pani przez telefon – w każdej palecie fabrycznie spakowane są obydwa typy pustaków. Czyli większość stanowią pustaki przelotowe i dodatkowo dokładają po 10 sztuk pustaków deklowanych. Podobno ilości są tak policzone, że wychodzi dobrze, czyli pustaków deklowanych wystarcza akurat na obramowanie. 
Po czasie wiem, że dokładnie tak było.

Za strop teriva zapłaciliśmy ok. 6 600 zł.

W „nowej fabryce” spytałam oczywiście o te dodatkowe siatki zbrojeniowe, czy są one konieczne. Moja rozmówczyni z działu handlowego nie umiała odpowiedzieć na pytanie, ale przełączyła rozmowę do kompetentnego pana inżyniera. 
Dowiedziałam się, że siatki montuje się przy stropach dużych, gdzie belki mają długość ponad 6 metrów. U nas belki nie przekraczają tej długości, strop mamy typu Teriva I (na szczęście pan Jarek to zapisał na karteczce, że chodzi Teriva I, a nie jakiś inny), więc dozbrojenia siatką są zbędne.

Czyli wszystko się zgadza. Pan Jarek ma rację twierdząc, że i tak każdą belkę dozbraja się na łączeniach ze ścianą prętami i drutem, więc nie widzi zastosowania dla dodatkowej siatki. 
- Takie tam zwykłe wyciąganie kasy. Bo jak to mówią „Kto się buduje tego się nie żałuje” - śmiał się pan Jarek.