Dom

Dom

wtorek, 14 lipca 2015

64. Przymiarki hydrauliczne

2014-05

Postanowiliśmy się zorientować, ile pieniędzy będzie nam potrzebne na dalsze etapy prac. Zaczęliśmy od hydrauliki. Zadzwoniłam do pana Kukułki, tego samego, który rozkładał nam rury kanalizacyjne pod domem. No bo niby czemu mamy szukać kogoś innego, skoro pan Kukułka okazał się solidny, niedrogi i uczciwy (oddał stówę, o której nie wiedzieliśmy że jest do zwrotu, i to nie osobiście ale przez pana Jarka, a nie musiał tego robić, bo nigdy byśmy się nie zorientowali, że cena materiałów była niższa od wziętej na nie zaliczki). No i oczywiście opinia pana Jarka, że Kukułka jest dobry, nie jest bez znaczenia.

Umówiliśmy się z panem Kukułką na działce, aby przekazać mu projektu naszego domu:
- Ja podjadę i wezmę projekt, to zobaczę, co tam u państwa będzie potrzeba. Bo wie pani, przez telefon to się nie da powiedzieć ceny, ani policzyć grzejników, ani ustalić jakie te grzejniki, ani nic. Jak będę miał projekt to przygotuję wstępną wycenę całości. Dobrze? – brzmi rozsądnie.

Niestety, pan Kukułka jest człowiekiem z pokolenia o oczko wyżej od nas, które nie potrafi korzystać z dobrodziejstwa Internetu, z poczty elektronicznej i z udostępniania plików. Dlatego po dokumenty musi fatygować się osobiście, a co za tym idzie fatyguje również nas. Ale nic to. Dobrze, że chociaż nosi przy tyłku telefon komórkowy i że zazwyczaj go odbiera, a jak nie, to zawsze oddzwania.

Po chwili rozmowy z panem Kukułką miny nam zrzedły, bo uświadomił nam, że czekają nas spore wydatki:
- Skoro, jak pani mówi, na działce nie było kanalizacji i dawny, rozebrany dom korzystał z szamba, to teraz trzeba będzie się do tej kanalizacji włączyć. Bo jak kanał jest w ulicy, to przy budowie nowego nie pozwolą zrobić szamba.

Faktycznie, przypomniało mi się, że dostaliśmy kiedyś pismo z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta, iż mamy obowiązek przyłączyć się do sieci kanalizacyjnej, bo nakazuje to jakaś ustawa. Wtedy na działce stał jeszcze stary dom do rozbiórki. Przepisy stanowią bowiem, że gdy przy działce jest kanalizacja miejska to szamba być nie może. I ja to popieram, bo żyjemy w XXI wieku. Inną kwestią jest to, kto powinien za to zapłacić. I o ile trudno jest zobowiązać wszystkich dotychczasowych posiadaczy szamb do ich likwidacji i do sfinansowania nowych przyłączy, tak nie ma szans, aby ZWiK pozwolił na podłączenie do szamba nowo wybudowanego domu. W życiu nie dostalibyśmy odbioru budynku. Zresztą, nie chcemy szamba, to oczywiste.
Na to pismo grzecznie odpisałam, że oczywiście, jak zbudujemy nowy dom to z pewnością przyłączymy go do kanalizacji. Zjadliwie raczyłam im też wytknąć urzędniczy bałagan, że powinni o tym wiedzieć, bo to właśnie Urząd Miasta zatwierdzał projekt budowlany i wydawał decyzję o pozwoleniu na budowę naszego domu. A w projekcie stoi jak wół, że włączenie do kanalizacji jest planowane. Więc całkiem niepotrzebnie Urząd wydawał publiczne pieniądze na pisanie i wysyłanie tego typu wezwań, wystarczyło zerknąć w wydane przez siebie papiery.
Ach, ale ja złośliwa jestem dla tych urzędów! Ale może to dlatego, że sama kiedyś byłam urzędnikiem. Porzuciłam tę żenującą, źle zorganizowaną i fatalnie niesprawiedliwie rozłożoną pracę. Dokładnie wiem, jak bardzo nieefektywnie się tam pracuje. Niektórzy owszem, narobią się, wykonując nikomu niepotrzebną papierologię, z której nic nie wynika. Moloch urzędowy, pomimo zatrudnienia tak wielu ludzi, jest nieskoordynowany i niewydolny. Jeden wydział nie ma pojęcia, co robi sąsiedni. Dlatego na przykład pisze się wezwania aby podłączać się do kanalizacji ludziom, którym przed chwilą wydało się pozwolenie na budowę. 
Ale nie o tym.
Pan Kukułka twierdzi, że samo włączenie się do kanalizacji biegnącej pod ulicą może kosztować nawet 10 tys. zł, bo wiąże się to z zaprojektowaniem przyłącza, zamknięciem i rozkopaniem drogi, zajęciem pasa drogowego (za co się płaci), pompowaniem wody (bo u nas woda podchodzi wysoko i najprawdopodobniej bez pomp z filtrami igłowymi się nie obejdzie - nie wiem o co chodzi) i wybudowaniem studni rewizyjnej (cokolwiek to znaczy). W dodatku pan Kukułka nas zmartwił, że nie zdecyduje się na wykonanie kanalizacji zewnętrznej. Powiedział, że może się podjąć tylko części instalacji w budynku:
- W Łodzi niestety nie podejmę się budowy przyłącza, bo z łódzkim ZWiKiem są problemy. Tam tylko „swoi” robią, obcych nie wpuszczają. A ja jestem spoza Łodzi i spoza układu, więc szkoda nerwów, czasu i pieniędzy. Już kiedyś próbowałem robić w Łodzi, zresztą nie tylko ja, to powiem pani że tyle przeszkód wynajdywali, tak się czepiali każdego papierka, byle na zwłokę, byle przedłużyć, i tyle razy przekładali odbiór, że więcej zapłaciłem za zajęcie pasa drogowego niż zarobiłem na tym interesie.
Hmm, poważne zarzuty. Oczywiście niepotwierdzone. Nie wiadomo, czy wymogi formalne stawiane przez łódzki ZWiK przewyższają możliwości ogarnięcia papierków przez pana Kukułkę i znanych mu hydraulików, czy faktycznie coś jest na rzeczy. Tego nie wiem i chyba nie chcę wiedzieć. Wiem natomiast, że Kukułka nie podejmie się budowy przyłącza w Łodzi i to mnie smuci.

Wszystko inne, czyli instalację wewnętrzną wodno-kanalizacyjną, centralnego ogrzewania, zimnej oraz ciepłej wody, wraz z podłączeniem pieca gazowego i kaloryferów, pan Kukułka jak najbardziej oferuje się wycenić i gdy zaakceptujemy cenę – wykonać.

Gdy wróciliśmy do domu, ze skwaszonymi minami, zadzwonił pan Kukułka:
- Wie pani co, bo ja tu patrzę w ten projekt, w te mapy, i tu mi wynika, że przyłącze kanalizacyjne macie w działce.
- A co to znaczy? Ja pamiętam, że myśmy rozwalali szambo i że stary dom nie był przyłączony do kanalizacji. Ale może to było tak, że kanalizację gmina podciągnęła, tylko pani Teresa nie miała pieniędzy i się do nie po prostu nie podłączyła? – spytałam.
- No mogło tak być. Bo tu z planów wynika, że studnia rewizyjna jest. Na działce. Wystarczy tylko się wpiąć. No i jakieś tam papiery zgłoszenia się robi, ale to sobie poradzimy.
- Czyli wszystko mógłby pan zrobić we własnym zakresie?
- No o tym mówię. W działce wszystko zrobię. To macie lekko licząc dychę w kieszeni.

Ufff. Co za ulga! Ależ my się na tym kompletnie nie znamy. Dopiero po rozmowie z Kukułką Markowi się przypomniało, że faktycznie ma rację. Mówiła o tym zarówno pani pośrednik nieruchomości, gdy kupowaliśmy działkę (że działka jest kompletnie uzbrojona, a to znaczy, że mamy spore oszczędności w kieszeni – do tej pory tych oszczędności nie widziałam). I mówił o tym nasz projektant pan Piotr, że przyłącze i studnia są w działce, więc dom jest zaprojektowany do przyłączenia do przyłącza istniejącego.

Po czasie powiem, że studnia rewizyjna istniejąca na mapie wcale nie musi istnieć w rzeczywistości! Niestety, mapa do celów projektowych dla naszej działki kłamała. Okazało się potem, że studni rewizyjnej na naszej działce nie było, choć tak wynikało z map, którymi dysponował Ośrodek Geodezyjno-Kartograficzny, geodeci, ZWiK i wszyscy święci!
Nikt nie wie, jakim cudem studnia rewizyjna naniesiona została na mapy, skoro de facto nie istnieje. A geodeta, który dokonał tego naniesienia, sądząc po dacie urodzenia, już dawno nie żyje. Konsekwencje bałaganu poniesiemy oczywiście my.

Pan Kukułka studiował nasz projekt ponad miesiąc. W tym czasie udało mu się przemyśleć nasze instalacje, zaplanować i spisać zapotrzebowanie na wszelkie rury, złączki, otuliny, zawory, grzejniki i piec. Bardzo długą listę zakupów przekazał do wyceny hurtowni hydraulicznej, z którą współpracuje i w której – jak twierdzi- dostaje spore upusty. I wreszcie, mając w garści kompletną wycenę, oddzwonił. Spotkaliśmy się na działce, gdzie wręczył nam ofertę na piśmie.





Za robociznę pan Kukułka zażyczył sobie 4500 zł, a resztę stanowiły koszty materiałów. Wszystko razem wyniosło około 25 tys. zł!!!
O kurde. Niemało. Przyznam, że nieco zbiła mnie z tropu ta kwota. Myślałam, że 15 tys. to będzie maks. A gdy doliczyć jeszcze wybudowanie przyłącza i studni rewizyjnej, to robi się poważny koszt. Niestety, nie na darmo ludzie gadają, że hydraulika i dach to najdroższe pozycje w budowie domu.

Pocieszające jest to, że w zakres wyceny, poza wszelkiej maści rurkami, wchodzą wszystkie grzejniki, ogrzewanie podłogowe w łazience (okazało się, że mamy je w projekcie, o czym nie wiedzieliśmy bo pan Piotr zapomniał nam powiedzieć!) i piec centralnego ogrzewania.

W wycenie znalazły się grzejniki stalowe marki Purmo oraz piec jednofunkcyjny z zasobnikiem (czyli z takim dużym bojlerem stojącym na podłodze) marki Vaillant – a więc jak twierdzi pan Kukułka "górna półka":
- Na tym nie radzę wam oszczędzać, bo można kupić badziewie o 2 tys. taniej, ale jak badziewny piec się zepsuje, to będziecie w plecy o wiele więcej. Ja nie jestem zwolennikiem oszczędności na sprawach kluczowych. A dobry piec to podstawa, bo decyduje potem o kosztach ogrzewania domu. Piec musi mieć dużą sprawność. No i grzejniki proponuję stalowe, dobrej firmy. Aluminiowe odradzam, bo się utleniają i po kilku latach zaczynają się lać. A z tymi Purmo nic się nigdy nie dzieje. Nie są najtańsze, pewnie w markecie znajdzie pani niby podobne za połowę tej ceny, ale nie warto – przekonywał.



Przypomniało nam się, że pan Andrzej dekarz w swoim domu także zainstalowany ma piec Vaillant i także grzejniki Purmo, a on lubi mieć wszystko najlepsze. Więc Kukułka może mieć rację. 
Zgoda. Nie będziemy się wymądrzać i szukać tańszych rozwiązań, bo się na tym kompletnie nie znamy. Komuś trzeba zaufać i moja niezawodna dotąd intuicja podpowiada mi, że Kukułka jak najbardziej godzien zaufania jest.

Ponieważ okna mamy zamontowane, drzwi prowizoryczne również, to w zasadzie już moglibyśmy angażować pana Kukułkę do pracy. Ale pora jest całkiem niesprzyjająca. Najpierw święta, więc okołoświąteczne urlopy, zakupy i gorączka, nic nie działało jak trzeba. Teraz długi weekend majowy, czyli ogólny marazm. Takie przestoje kompletnie paraliżują rynek. Każdy, nawet pan Kukułka, czeka na po-świętach i na po-weekendzie:
- Umówmy się po 3 maja, bo teraz niczego nie załatwię.
Mam nadzieję, że od poniedziałku życie odzyska normalny rytm i nasze sprawy ruszą z kopyta.

3 komentarze:

  1. Tak na dobrą sprawę podczas budowy domu bardzo ważne jest to, aby profesjonalnie wykonać instalację hydrauliczną oraz kanalizacyjną. Ja w przypadku gdy mam studnię to montowałam pompę głębinową https://www.dostudni.pl/ i jestem bardzo zadowolona z takiego wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowicie wartościowy wpis. Super

    OdpowiedzUsuń