Zaczęliśmy – jak chyba wszyscy – od przeglądania gotowych projektów domów
jednorodzinnych w Internecie. Z założenia nasz dom ma być prosty, jak wiejska
chata. W tej kwestii zgadzamy się z Markiem całkowicie, a więc przeciwnie, niż w wielu innych kwestiach, jak choćby w kwestii ulubionej muzyki
(on się kompletnie nie zna na przebojach!).
A więc nasz dom ma powstawać na
planie prostokąta. Nie chcemy żadnych przestrzeni dodanych ani odjętych. Nie
chcemy domu w kształcie litery L, ani w kształcie litery U, ani w kształcie
litery S. Ma być prostokąt, prosty prostokąt, taki jak uczono nas na geometrii,
czyli kąty proste i równoległe względem siebie przeciwstawne boki. Naczytaliśmy się książek o
feng-shui i od tego czasu nasz gust odnośnie kubatur i brył architektonicznych stał się jeszcze bardziej pospolity, niż przed
czytaniem. O zabobonach zresztą będzie jeszcze sporo na moim blogu, bo jako
osoba wierząca kompletnie w nie nie wierzę, ale przecież nie będę ryzykować, co
nie?
Z przodu ma być trójkątny ganek, w sensie, że ma mieć trójkątny daszek,
bo sam ganek, w sensie jego podłoga, to regularny prostokąt. Ganek ten musi
posiadać swoją małą intymność. Nie wystarczy więc wykonać schodków, podłogi i
dwóch kolumienek podpierających daszek, ale koniecznie musi być weranda. Żeby
moja mama miała na czym opierać łokcie, gdy przyjedzie w gości i gdy będzie
palić nałogowo te swoje papierosy. Nawet ławeczkę na ten ganek planujemy
wstawić, albo raczej ja planuję, bo Marek wspaniałomyślnie stwierdził:
- Ty tu urządzisz :) - Bardzo ładnie z jego strony. Też lubię reklamy
Ikea.
Na tyłach domu planowany jest
taras, koniecznie zadaszony. Jak u Andrzeja. Zawsze mu zazdrościłam tego tarasu,
na którym popijamy kawkę nawet w czasie deszczu. Nie jestem fanką promieni
słonecznych i zapewnienie sobie cienia to dla mnie sprawa priorytetowa. Opalanie
jest niezdrowe a opalenizna postarza, więc ja się na to nie piszę. I bez słońca
jestem wystarczająco piegowata.
Kilka projektów bliskich naszym marzeniom – a właściwie moim
marzeniom, udało się skompletować. Marek zgadza się na wszystkie moje pomysły.
Taras mu się bardzo podoba, bo dla niego słońce także nie jest przyjacielem. Rozkład
pomieszczeń na dole mało go obchodzi, za to zaplanowanie przestrzeni na górze,
gdzie powstanie jego studio, wzbudza w nim wielkie emocje. Tak więc od poddasza
mam się trzymać ze swoimi pomysłami z daleka. Już on sobie tu urządzi. Wszystko
pomierzy, policzy gdzie wypada fala stojąca, gdzie będą strzałki tej tali, gdzie
jakieś tam amplitudy, węzełki i rezonanse oraz jak rozplanować pułapki basowe,
cokolwiek to znaczy.
Dowiedziałam się, że sam gotowy projekt wprawdzie nie jest drogi, ale
… No właśnie.
Goły projekt można kupić już za 1 500 zł. Do tego trzeba jednak doliczyć
kilka opłat, co suma sumarum czyni kwotę ponad dwukrotnie wyższą.
Otóż konieczna jest tzw. adaptacja
projektu do konkretnej działki, czyli wykonanie projektu zagospodarowania
terenu i przebudowy zjazdu z drogi publicznej. Do tego dochodzi geodeta i
badanie geologiczne gruntu. W dodatku każda, choćby najmniejsza zmiana w
projekcie, oznacza dopłatę. A wiadomo, że niektóre ścianki działowe aż się
proszą, żeby je lekko poprzesuwać.
Wszystkie projekty, które nam się w miarę podobały, wymagały sporych
zmian, bo nasza działka nie jest zbyt szeroka i trudno jest spełnić ustawowe
wymogi zachowania odpowiednich odległości od granic. Gdy zbliżymy się do
sąsiada na 3 zamiast na 4 metry, w ścianie nie może być okien – a likwidacja
okna to już zmiana projektu i dopłata. Jak nam się podobał rozkład pokoi, to
nam się nie podobał ganek. Jak fajny ganek, to brak tarasu. Na poddaszu nie
chcemy balkonów, bo jak się ma podwórze i taras to nie siedzi się na balkonie.
A przypominam, że nasz dom ma być prosty i tani, w co balkony jak gdyby się nie
wpisują. No i balkony – jak słyszałam – stwarzają poważne ryzyko powstawania jakichś mostków termicznych, które trudno
zniwelować. Więc tym bardziej nie.
Kilka rozważanych przeze mnie projektów, z tych gotowych, zapamiętałam.
Posłużyły nam one za punkt wyjścia, były dla nas inspiracją i początkiem
współpracy z architektem. Łatwiej pokazać takiego gotowca i powiedzieć
"Chodzi nam mniej więcej o takie coś", niż tłumaczyć i się
gimnastykować. Kilka takich inspiracji zamieszczam poniżej.
PROJEKTY GOTOWE
http://extradom.pl/projekt-domu-modrzyk-karbo-krd2080
Chcę Ci pokazać jeszcze fotografię pewnego skromnego dworku, który
bardzo, ale to bardzo nam się podoba i który stanowi kwintesencję naszych
marzeń o domu. Podoba nam się w nim absolutnie wszystko. I gont na dachu, i czarne
okiennice, i kolorystyka - czyli że biały a więc bez koloru, i jego piękna prostota oraz proporcjonalność.
No i oczywiście czerwone kwiatki przed domem! Jak nie jestem fanką
kwiatków, tak czerwone będę mieć! Gdy przyjdzie czas dowiem się, jak się nazywają
jakieś czerwone kwiatki, kupię takie, posadzę (albo posieję - bo nie wiem, czy
to się sadzi czy sieje, i mam nadzieję, że cebulowe to one nie będą, bo wykopywanie
cebulek na zimę chyba mnie przerośnie). I jak już będę mieć te czerwone, niskie
kwiatki, to postaram się ich nie zasuszyć, jak czynię to systematycznie z moimi
roślinami w mieszkaniu.
Jestem pewna, że w takim właśnie domu gotuje się zalewajkę z grzybami,
piecze się racuchy, a nad kuchnią suszy się jabłka skrojone w plasterki i
przewleczone przez sznurek. Czyli prawdziwy dom.
DWOREK
Koszty wykonania projektu na indywidualne zamówienie są bardzo różne, nie sposób podać choćby orientacyjnej ceny. Mam kilku znajomych, którzy pracowali bądź pracują w biurach projektowych i twierdzą, że za dobry projekt trzeba zapłacić 23 - 25 tys zł, a nawet więcej. Słono co nie? Z kolei nasi przyjaciele, którzy budują domek na wsi i zamówili projekt u architekta-kolegi, po znajomości, zapłacili za niego tylko 5 tys. zł. Na tle tych rozbieżności nasz pan Piotr prezentuje cenę średnią. Mogliśmy pewnie szukać kogoś tańszego, poza Łodzią, ale Marek zdecydował, że jak ktoś jest dobry i zna wartość swojej pracy, to nie warto żydzić. Że projekt to ważna rzecz, decyduje o wyglądzie i funkcjonalności domu, których nie da się już potem poprawić.
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na usługi architekta. Tym bardziej, że poza projektem samego domu są nam potrzebne następujące elementy:
Ostatecznie zdecydowaliśmy się na usługi architekta. Tym bardziej, że poza projektem samego domu są nam potrzebne następujące elementy:
- Projekt rozbiórki starego domu
- Projekt budowlany nowego domu.
- Projekt zagospodarowania działki - dokładnie nie wiem, o co w tym chodzi, ale podobno taki się robi.
- Projekt przebudowy zjazdu z drogi publicznej.
- Projekt garażu.
Dowiedziałam się, co kieruje
ludźmi, którzy budują garaże w obrębie domu. Chodzi o niski podatek od
nieruchomości. Za pomieszczenia gospodarcze stawka podatku jest kilkadziesiąt
razy wyższa, niż za części mieszkalne. A gdy garaż jest w mieszkaniu, to
podatek od niego jest taki, jak za mieszkanie, bo w obrębie jednego budynku o
stawce podatku decyduje powierzchnia przeważająca (czyli liczy się klasyfikacja
obiektu jako mieszkalnego według PKOB - Polskiej Klasyfikacji Obiektów
Budowlanych). O podatkach też kiedyś napiszę bloga :) Może :)
Nasz projekt powstawał na bazie kilku projektów gotowych, które nam
się podobały. Pisałam już o tym? Sorry.
Pan Piotr, bardzo się ucieszył, że chcemy prosty,
wiejski dom. Bez łamanych dachów wielospadowych, bez wykuszy, bez balkonów, bez
garażu w środku. Taka ponadczasowa, prosta bryła to dziś rzecz
niespotykana. Pan Piotr uważa, że
najważniejsze dla budynku są proporcje – i właśnie realizując nasz pomysł te
proporcje można doskonale wyważyć.
Pan Piotr dostał wytyczne, że dom ma być prosty i tani, a więc żadnych
fajerwerków, klinkierów i udziwnień.
Spotkaliśmy się kilka razy obgadać wstępne szkice. Na początku pan
Piotr zaproponował, żeby w środku salonu stanął wielki filar oddzielający kuchnię
od pokoju. Na tym filarze od strony salonu miał zawisnąć telewizor, z boku miał
być dostawiony do niego stół, a od strony kuchni filar miał być spiżarnią, do
której wchodzi się przez normalne drzwi. A więc sporawy ten filar, i chyba
funkcjonalny. Spiżarnia przy kuchni się przydaje - przekonywał pan Piotr.
Nie spodobał nam się pomysł na filar. Chcemy mieć wielki salon
połączony z kuchnią, a nie jakiś filar w centrum. Połączenie kuchni z salonem
ma służyć temu, aby gotowanie sprawiało frajdę i nie oznaczało wygnania do świata
garów. Nienawidzę tkwić w kuchni przy krojeniu wędliny, gdy wszyscy już siedzą,
gadają i bawią się beze mnie.
Pan Piotr początkowo nie był zachwycony pomysłem, aby stół stał
centralnie na środku salono-kuchni. W jego odczuciu lepiej jest, gdy stół jest
dostawiony do ściany. Jednak uparłam się, że u mnie stół ma być okrągły, z
obrusem i kwiatami w wazonie. I ma stać na samym środku, tak, jak kiedyś u
mojej babci (choć ona miała stół prostokątny, ale na środku.
- Kwiatki - jak mówi Marek - możesz sobie na nim stawiać, tylko proszę
cię, nie bez! Bo bez śmierdzi!
No i filar zniknął. Klient płaci - klient wymaga.
Potem jeszcze poleciliśmy panu Piotrowi poszerzyć nieco schody na
poddasze, aby było wygodnie wnosić do studia te gitary i saksofony, co to mają
tam grać. No i w zasadzie tyle poprawek.
Ach, kazałam jeszcze zlikwidować okno balkonowe w sypialni, zwykłe
okno uznałam za wystarczające. Nie chcę spać w strachu, że przez otwarte drzwi
balkonowe w sypialni wejdzie mi do domu obcy kot albo pies, albo mysz albo jeż.
Jeża na działce już spotkałam, siedział przytulony do szklarni nie zdając sobie
sprawy, że grozi mu zgilotywanie głowy, gdy jakaś blaszka się odegnie.
PARTER - do mieszkania
PARTER - do mieszkania
jaki metraż po podłogach jeżeli można wiedzieć? wystarczy sam parter
OdpowiedzUsuńPowierzchnia użytkowa parteru 106 m2
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńCiekawy projekt
OdpowiedzUsuńUważam, że taras to dobry pomysł. Mogę zaproponować aluminiową pergolę tarasową. Jest ona bardzo nowoczesna. Ja mam taką w u siebie w Krakowie i jestem bardzo zadowolony z efektu.
OdpowiedzUsuńDostępność firmy do prowadzenia projektów na terenie całego kraju jest ważnym czynnikiem dla inwestorów planujących projekty w różnych lokalizacjach. Strona https://pm.org.pl/ może zawierać informacje na temat geograficznego zasięgu usług, co jest kluczowe dla inwestorów potrzebujących wsparcia poza lokalnym rynkiem.
OdpowiedzUsuń